Czym
różni się chińska galerianka od polskiej? W Polsce galerianka
zaczepiając klienta, mówi: „Kup mi jeansy, a zrobię ci loda”.
Jej chińska odpowiedniczka proponuje: „Kup mi loda, a zrobię ci
jeansy”. Tego typu „suchary” zaczęły pojawiać się w
Internecie jak grzyby po deszczu - ewentualnie dżdżownice – tuż
po premierze głośno krytykowanego filmu „Galerianki” w
reżyserii Katarzyny Rosłaniec. Powierzchownie film wydaje się
śmieszny, ale zagłębiając się w jego sens możemy ujrzeć smutną
prawdę. Ukazana jest młodzież, dla której nowoczesne ubrania czy
sprzęty RTV i AGD są ważniejsze niż czystość i szacunek do
samego siebie. Posiadanie niektórych dóbr wyznacza prestiż i status
wśród rówieśników. Osoby noszące markowe ubrania często gardzą
tymi, którzy mają rzeczy innej marki niż H&M, Bershka czy
Reserved. Szczerze powiedziawszy uważam, że te nazwy mogą sobie
wytatuować na czole, bo to jest po prostu żałosne. Powiedzcie mi
czym różni się koszulka z H&M z napisem od tej, którą kupisz
w „chińskim” i maźniesz farbą? Czterokrotnie wyższą ceną –
niczym więcej.
"Poklikasz?"
Jestem
aktywną blogerką i wśród osób w przedziale wiekowym 13 – 16
(zdarzają
się i starsze perełki!)
istnieje moda na zakładanie blogów dla współprac.
Niewtajemniczeni powinni wiedzieć, że firmy pokroju Choies i
Sheinside oferują chińskie szmatki w zamian za recenzję i reklamę
na blogu. Warunek jaki trzeba spełnić to obserwatorzy, wyświetlenia
i klikanie w linki. I tu zaczynają się schody. Wyobraźmy sobie
bloga założonego pierwszego kwietnia.
Równo dwadzieścia
trzy dni temu.
Ledwie tysiąc wyświetleń, ale już trzystu obserwatorów! I te
komentarze pod notkami, gdzie jest głównie „Zjadłam dziś
kotleta na obiad, ale muszę schudnąć ;/ Potem byłam z Kasią na
sesji i musiałam uczyć się z polskiego, bo mam taki trudny
sprawdzian”. Dodajmy, że Kasia „profeszynal seszyn” robi
najzwyklejszym aparatem, który każdy z nas dostaje na Komunię
świętą od babci czy chrzestnych. Założy jednak fanpage na
Facebooku, doda do swego nazwiska „Photography” i jest
profesjonalnym fotografem, czyż nie?
"Nowe Nike zastąpią mi starych"
Pamiętacie
jak byliście mali i wyobrażaliście sobie jak źle mają dzieci w
Domach Dziecka? Są tacy biedni, bo nie mają rodziców, którzy tulą
ich do snu, rano robią śniadanie, odwożą do szkoły. Bzdury. Mają
lepiej niż niejedno dziecko w pełnej rodzinie. Nie każdy dostaje
prezenty na Gwiazdkę. Oni jeszcze mają czelność kręcić nosem i
sprzedawać to na Allegro, bo przecież „państwo musi dać”.
Najlepszymi
perełkami są osoby, które wręcz uwielbiają „lansować” się
na pieniądze rodziców. „Za hajs matki baluj” - jak to mówią.
Nieważne jest, że rodzice pracują od świtu do nocy żeby kupić
tego Iphona, nowe Adidasy czy kurtkę z Bershki, która de facto ma
już swoją stronę na portalu społecznościowym. Co tam – znajomi
i tak będą mieć to tam, gdzie plecy kończą swą szlachetność,
przecież liczy się „SWAG”.
Robert
Gawliński na swej płycie śpiewa, że „Za kolorowe szkiełka
sprzedany został Bóg” i ja całkowicie zgadzam się z nim.
Dzisiejsza młodzież nastawiona jest na branie. I to najlepiej za
darmo. Niezręczne są momenty, gdy pomagasz komuś zupełnie
bezinteresownie, a ktoś inny dziwi się, że nie bierzesz za to
pieniędzy. Zatracone zostały nawet szlachetne idee organizacji
charytatywnych – myślicie, że pan Owsiak oddaje sto procent
kwoty, którą uzbiera na chore dzieci? A w świętego Mikołaja też
wierzycie?
No! Nareszcie ktoś poruszył te tematy w odpowiedni sposób! Uwielbiam to jak piszesz i mogę cię zapewnić, że będę często tu zaglądać :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie (jak coś) - typowo-nietypowy-lajfstajl.blogspot.com
Ja przytoczę pewną sytuacje, a właściwie trzy, które mi się przytrafiły. Pierwsza zdarzyła się jeszcze kiedy chodziłam do liceum. Podszedł do mnie chłopczyk z 6 klasy podstawówki (liceum było połączone razem z podstawówką) zajrzał mi przez ramię, akurat pisałam smsa i powiedział do mnie "mam lepszy telefon od ciebie" po czym siadł na ławce i wyciągną Iphona. Druga wydarzyła się jakiś miesiąc temu. Dziewczyna katowała mnie w wiadomościach na facebooku, w komentarzach na blogu, pisała maile abym jej poklikała w linki, bo za to dostanie kawałek jakieś szmatki - no wszystko wtedy opadło. Trzecia sytuacja ma wspólnego ze wspomnianymi wyżej "profeszynal" fotografach. Ja się ostatnio spotkałam ze zjawiskiem "profeszynal" grafikami. Jestem kursantką grafiki, a 13 latka pisze do mnie maila co robię źle, co powinnam poprawić i uważa się za graficzkę! Wszystkie te sytuacje świadczą o jednym - w dupach (za przeproszeniem) się niektórym poprzewracało. Najlepsze jest to jak próbujesz zwrócić komuś uwagę to zaraz na ciebie naskoczą, że dyskryminujesz, jesteś chamska i ciągle się czepiasz. Jak ja miałam te 13 lat to jakoś nie zależało mi na nie wiadomo jakich drogich rzeczach, wtedy się liczyła dobra zabawa, nikt nie oceniał. Dzisiejsze dzieci są bardzo snobistyczne, zachłanne i bardziej wulgarne - to się tyczy zarówno do rówieśników oraz osób starszych od nich. Wiem coś o tym, bo mam siostrę 11 lat młodszą i widzę jak się zachowuje i jakie ma "wymagania" co do prezentów np. na urodziny. Całe szczęście moja mama nie leci i nie kupuje gadżetów typu telefon 9 latce.
OdpowiedzUsuńAlbowiem nastał XXI wiek gdzie wartość ludzką określają pieniądze, i wartość osprzętu. Ten świat, a przynajmniej Polska schodzi na psy
OdpowiedzUsuńAlbowiem nastał XXI wiek gdzie wartość ludzką określają pieniądze, i wartość osprzętu. Ten świat, a przynajmniej Polska schodzi na psy
OdpowiedzUsuń